Życie

Często to mówisz? Faceci od razu odbierają to jako atak

Niektóre słowa wypowiadamy zupełnie odruchowo. Padają w emocjach, w złości, w chwili rozczarowania lub zwykłej bezsilności. Wydają się niewinne, bo przecież nie zawierają wulgaryzmów, nie są otwartą krytyką, nie są nawet podniesionym głosem. A jednak właśnie te słowa w męskich uszach potrafią zabrzmieć gorzej niż kłótnia. Bo nie brzmią jak rozmowa. Brzmią jak wyrok.

Słowa, które niszczą relację

Relacje między kobietą a mężczyzną często nie psują się przez wielkie sprawy. Najczęściej rozbijają się o drobiazgi — gesty, ton głosu, niedopowiedzenia i właśnie słowa, które powtarzane zbyt często zaczynają zostawiać ślad. I nie chodzi tu wcale o obraźliwe określenia czy złośliwości. Chodzi o coś, co wiele kobiet mówi kompletnie nieświadomie, nie zastanawiając się nad tym, jak brzmi to z drugiej strony.

Problem pojawia się wtedy, gdy te słowa zaczynają otwierać każdą trudniejszą rozmowę. I zamiast budować most między dwiema osobami, stawiają mur, przez który trudno się przebić nawet największej miłości.

„Bo Ty nigdy…” i „Bo Ty zawsze…”

To dwa zdania, które mają w sobie coś, co natychmiast włącza w mężczyźnie mechanizm obronny. I nie ma tu większego znaczenia, co dokładnie powiesz dalej. Sam początek jest jak sygnał alarmowy — komunikat: „przygotuj się, zaraz usłyszysz, że jesteś do niczego”.

Dla kobiety to czasem po prostu skrót myślowy, szybki sposób na pokazanie frustracji albo rozczarowania. Ale dla faceta to jak etykieta naklejona na czoło. To nie jest rozmowa o jednej sytuacji. To nie jest pytanie o uczucia. To brzmi jak stwierdzenie faktu o jego charakterze, o jego stałych wadach, o czymś, czego i tak – w jego odczuciu – nie da się zmienić.

Co on wtedy słyszy?

Nie słyszy: „Zrobiłeś to teraz, było mi przykro.”
Nie słyszy: „Zabrakło mi tego wczoraj, chciałam to z Tobą przeżyć.”
Nie słyszy troski. Nie słyszy potrzeby.

Słyszy: „Jesteś zły. Jesteś niewystarczający. Zawsze taki jesteś.”

A co robi człowiek, kiedy słyszy o sobie coś takiego? Przestaje słuchać. Zaczyna się bronić. Zamyka się w sobie albo odcina emocjonalnie. Bo nikt nie lubi być oceniany. Zwłaszcza w relacji, w której chciałby czuć się akceptowany.

Jak to zmienić, żeby on naprawdę Cię usłyszał?

Paradoksalnie to wcale nie jest trudne. Nie chodzi o to, żeby nie mówić o swoich emocjach. Wręcz przeciwnie — mów o nich. Ale zamiast zaczynać zdanie od słów, które brzmią jak etykieta, zacznij od siebie. Od tego, co czujesz. Od tego, co było Ci potrzebne w konkretnej sytuacji.

Nie mów: „Bo Ty nigdy mnie nie słuchasz.”
Powiedz: „Było mi naprawdę przykro, kiedy wczoraj nie mieliśmy chwili, żeby spokojnie porozmawiać.”

Nie mów: „Bo Ty zawsze wszystko robisz po swojemu.”
Powiedz: „Chciałam, żebyśmy podjęli tę decyzję razem, bo to dla mnie ważne.”

To wciąż jest szczere. Wciąż jest prawdziwe. Ale to już nie jest atak. To zaproszenie do rozmowy.

Słowa mają ogromną moc. Zwłaszcza w relacji, w której chcemy być blisko, chcemy się rozumieć, chcemy, żeby ten drugi człowiek czuł się przy nas dobrze i swobodnie. Możesz mówić prawie wszystko — byle w sposób, który buduje, a nie rani.

Bo kiedy mówisz „Bo Ty nigdy…” albo „Bo Ty zawsze…”, zamykasz rozmowę, zanim ona w ogóle zdąży się zacząć. A przecież często nie o to Ci chodzi. Chcesz być usłyszana. Chcesz być zrozumiana. I chcesz, żeby ten facet był blisko — a nie coraz dalej.

A czasem naprawdę wystarczy tylko trochę inaczej zacząć zdanie.