NewsZ kraju

Ma ją w domu tylko 10 procent Polaków. Niezbędna w razie zagrożenia

Żyjemy w czasach, w których trzeba myśleć z wyprzedzeniem. Niespodziewane wydarzenia – od katastrof naturalnych po nagłe problemy zdrowotne – coraz częściej przypominają nam, że poczucie bezpieczeństwa to coś, co warto budować samodzielnie. Przygotowanie na to, co może nadejść znienacka, to nie przejaw paniki – to przejaw odpowiedzialności. Tymczasem – jak zwraca uwagę Agnieszka Krakós-Gorący, ekspertka od organizacji życia codziennego i autorka profilu „prostaorganizacja” – tylko garstka osób faktycznie przygotowała w domu tzw. teczkę alarmową.

Tylko 10 procent rodzin ma ją gotową

„Tylko 10 proc. rodzin ma w domu teczkę alarmową” – alarmuje Krakós-Gorący i pokazuje swoim obserwatorom, co powinno znaleźć się w środku. Jej zdaniem każdy dom powinien być wyposażony w taki zestaw, który w razie potrzeby pozwoli działać szybko, sprawnie i bez zbędnego chaosu.

Niepozorne narzędzie, które daje kontrolę

„Teczka alarmowa” – jak tłumaczy specjalistka – to wszystkie ważne dokumenty, które trzymamy w jednym miejscu, żeby mieć je zawsze skompletowane, pod ręką.

„W teczce muszą się znaleźć dokumenty: potwierdzenie tożsamości, potwierdzenie majątku, potwierdzenie doświadczenia (gdybyś chciała podjąć pracę), inne ważne informacje np. dokumenty medyczne” – informuje Krakós-Gorący.

Co powinna zawierać teczka alarmowa?

Lista dokumentów nie jest długa, ale musi być dobrze przemyślana. Wśród tych, które powinny się w niej znaleźć, wymienia się m.in.:

 

 

Oryginały w ręku, kopie w chmurze

Ekspertka radzi również, by nie polegać wyłącznie na wersjach elektronicznych. Najlepiej trzymać oryginały dokumentów w fizycznej teczce, a ich skany umieścić w bezpiecznym miejscu w internecie.

Stworzenie teczki alarmowej nie zajmuje dużo czasu. A świadomość, że mamy wszystko pod ręką w razie nagłego wyjazdu do szpitala, ewakuacji czy problemów zdrowotnych, daje prawdziwe poczucie bezpieczeństwa. Warto ją przygotować – zanim życie zaskoczy nas zbyt mocno.